W poniedziałek odbywała się pikieta przy Urzędzie Miasta Lędziny – drzwi, normalnie do wtedy jeszcze otwartego budynku były szczelnie zamknięte, wejścia od wewnątrz pilnowali strażnicy miejscy i prywatna firma ochroniarska. Protestowali związkowcy ze śląsko-dąbrowskiej Solidarności w obronie dwóch pracowniczek. Marzanna Fabian przewodnicząca Solidarności w lędzińskim magistracie oraz Dorota Hudy – miały zostać zwolnione z powodu swojej działalności związkowej.
Posłuchajcie co się działo w trakcie pikiety i jak oceniają mieszkańcy Lędzin działania burmistrz miasta.
– Powód (zwolnienia przyp. red.) był jeden i konkretny. Przynależność do organizacji związkowej – powiedziała InfoKatowice.pl Marzanna Fabian. Zwolnione pracowniczki Urzędu domagają się przywrócenia do pracy, wygląda na to, że z burmistrz Krystyną Wróbel spotkają się w sądzie.
– Pani burmistrz gdy dowiedziała się, że będzie demonstracja zaczęła poszukiwać kontaktu – grzmiał jeden ze związkowców w trakcie protestu. – Jacyś dziwni ludzie zaczęli dzwonić do regionu, do szefa regonu Dominika Kolorza. Żeby załagodzić, żeby się spotkać, a czas na spotkania był wcześniej, nie jak się zapaliło pod tyłkiem – dodał.
Burmistrz nie wyszła do protestujących, powodem miały być przygotowania Krystyny Wróbel do sesji absolutoryjnej. Petycję wzywającą do przywrócenia kobiet do pracy, z rąk związkowców odebrała sekretarz miasta Anna Wiaderny. W pikiecie wzięło udział około 200 osób.