Reklama

Miasto Katowice nie przejmie budynku starego dworca PKP. Prezydent Marcin Krupa na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta zapowiedział chęć współpracy z inwestorem, ale kupić budynku dworca nie chce, bo ten będzie wymagał kosztownego remontu. – Cała realizacja może się zamknąć bardzo dużym budżetem – stwierdził Marcin Krupa. Faktycznie mowa o dużych pieniądzach, bo może chodzić nawet o 100 mln złotych, a miasto ma w planach już jeden duży wydatek finansowy – budowę stadionu dla GKS Katowice.

– Miasto jest gotowe do współdziałania z przyszłym inwestorem w etapie realizacji przestrzenni wokół dworca – mówił Marcin Krupa. Magistrat ma opracowane cztery warianty przebudowy terenu wokół dworca, chodzi m.in. o budowę parkingów podziemnych, na poziomie „minus jeden” ma się też odbywać ruch samochodowy. Ulica Dworcowa zostanie przeznaczona dla ruchu pieszego. Całość ma kosztować około 30-40 mln złotych..

Reklama

Wśród wielu wierzycieli firma Eurostar Real Estate, właściciel dworca, jest winna miastu Katowice z tytułu podatku od nieruchomości blisko 500 tys. złotych. Tych pieniędzy raczej odzyskać się nie uda. Dworzec 10 września idzie pod młotek. Cena wywoławcza to nieco ponad 7 mln złotych.

– W jaki sposób prezydent czy miasto ma licytować ten obiekt, do jakiej sumy. Gdzie jest ta granica bólu – pytał retorycznie na sesji prezydent Krupa. Dodając, że ten obiekt trzeba będzie wyremontować, podobnie jak ulicę Dworcową. Prezydent Katowic dodał, że technicznie rzecz biorąc miasto może wziąć udział w licytacji, trzeba jednak ustalić kwotę, do jakiej będzie nieruchomość licytowana.

– Odwracanie się od tradycji, od historii, od zabytków jest barbarzyństwem – stwierdził radny Andrzej Zydorowicz. – Popełniliśmy błąd, że przed laty nie wystartowaliśmy w licytacji o ten obiekt i panie prezydencie w tej chwili dostaje pan życiową szansę, żeby ten błąd naprawić. Mam nadzieję, że pan tę szansę wykorzysta – dodał.

Na 150 urodziny miasta Marcin Krupa raczej nie wykazał się dużym przywiązaniem do historii Katowic. Nie dość, że prezydent nie krył niechęci do tematu przejęcia przez miasto zabytkowego obiektu, to jeszcze przy pomocy radnych koalicyjnych (Forum Samorządowe i PiS) tak zmienił treść uchwały proponowanej przez wnioskodawców (radnych PO i RAŚ – przyp. red.), żeby ta nie była kierowana do niego. Apogeum absurdu osiągnięto, gdy przewodnicząca Rady Miasta Krystyna Siejna próbowała wmówić radnym opozycyjnym, że zmiana adresata uchwały z „prezydenta miasta” na „przyszłego właściciela” to tylko poprawka.

Pierwotnie w uchwale zapisano: „W przededniu 150 rocznicy nadania Katowicom praw miejskich Rada Miasta Katowice apeluje do Prezydenta Miasta Katowice o podjęcie stanowczych i zdecydowanych działań na rzecz zachowania kompleksu starego dworca kolejowego w Katowicach”. Ostatecznie po poprawce „prezydent” zniknął z uchwały, a pojawił się przyszły właściciel, który ma przywrócić dworzec do „jego dawnej świetności”.

– Poprawki tak dalece zmieniają jego (oświadczenia przyp. red.) treść, że przekraczają znamiona poprawki – stwierdził Arkadiusz Godlewski z PO.

Przewodnicząca rady miasta próbowała, w dość osobliwy sposób, tłumaczyć zaistniałą sytuację. – Ta izba naszego miasta wprowadzała duże poprawki do funkcjonujących czy przedstawionych dokumentów – tłumaczyła Krystyna Siejna. – My nie zmieniamy stanowiska zmieniamy tylko pewne fragmenty, które są bardziej dostosowane do realiów nas otaczających i tak to postrzegamy – dodała Siejna.

Logikę przewodniczącej rady na łopatki rozłożył radny Ruch Autonomii Śląska. – Moim zdaniem jest to istotna zmiana, ponieważ zmienia się adresat tego apelu z prezydenta miasta na potencjalnego przyszłego właściciela dworca – stwierdził Marek Nowara.

W radzie tak już jest, że silniejszy może więcej i „bardziej dostosowaną do realiów nas otaczających” poprawioną uchwałę przyjęli większością głosów radni Forum Samorządowego i PiS.

Przejęciem starego dworca kolejowego jest zainteresowany właściciel Hotelu Monopol.

Reklama

7 KOMENTARZE

  1. Beznadziejny, tendencyjny artykuł z socjalistycznym posmakiem. 100 mln to ogromne pieniądze, których nie mamy, a skoro byli chętni prywatni inwestorzy, to nie ma sensu im zawyżać ceny.

  2. Prawda napisana nic więcej. Prawda sama prawda!. Ręce opadają co jak to miasto po prostu traci perły architektury ale będzie miało stadion dla gieksy.

  3. Po raz kolejny biję brawo panu Krupie. Bycie takim ignorantem jest wręcz godne podziwu. Wybudujmy stadion za grube pieniądze, a puśćmy to, co jest znakiem rozpoznawczym Katowic, chlubą i ozdobą samą w sobie – na dno. Pozwólmy jej zginąć, jak innym obiektom, które niegdyś zachęcały ludzi do poznania miasta Katowice, teraz ich truchła leżą pod tonami betonu w skutek braku pomyślunku człowieka najbliżej „koryta”. Już nie mówię o obietnicach wyborczych, o tradycji na którą się powoływał. Takiego hipokryty dawno nie widziałam. Wstyd mi za takiego „prezydenta” – w przypadku pana Krupy nie pierwszy i nie ostatni raz ( jak mniemam ). ;]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
26 + 19 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.