Sesja RJP Podlesie / fot. Vardges Muradyan / InfoKatowice.pl
Reklama

Do Rad Jednostek Pomocniczych trafiło pismo wiceprezydenta Krzysztofa Mikuły, w którym poinformowano, że obcięta została tzw. rezerwa celowa dla Rad Dzielnic. Chodzi o 150 tys. złotych, które każda z rad co roku mogła rozdysponować. Miasto obcięcie pieniędzy tłumaczy 20 mln zł na Budżet Obywatelski, a dzielnicowi radni zapowiadają protest. – Prezydent w trakcie kampanii, gdy mówił, że zwiększy kwotę Budżetu Obywatelskiego, nie mówił nic, że przy tej okazji odbierze pieniądze RJP – mówi Adrian Szymura z Koszutki.

– Sukces, jaki odnosi realizacja zadań w trybie Budżetu Obywatelskiego pokazuje, że jest to najlepsza droga do zaangażowania mieszkańców w dbałość o swoje najbliższe otoczenie i rozwój całej dzielnicy –  czytamy w piśmie podpisanym przez wiceprezydenta Krzysztofa Mikułę do RJP nr 12 „Koszutka”.

Reklama

Mikuła podkreśla, że w ramach budżetu dzielnica otrzymała ponad 698 tys. złotych. – Jestem przekonany, że ta forma współpracy, dająca możliwość podjęcia inicjatyw lokalnych na znacznie większą skalę jest bardziej efektywna niż dotychczas stosowany mechanizm wydzielania środków w ramach rezerwy celowej. Dlatego też informuję Państwa, że podjąłem decyzję o odstąpieniu w kolejnych latach od wydzielania z rezerwy celowej środków na realizację zadań wskazanych przez Rady Jednostek Pomocniczych na korzyść rozwinięcia współpracy w trybie Budżetu Obywatelskiego – napisał Mikuła.

Radni dzielnicowi w decyzji miasta widzą odebranie realnego wpływu Rad Jednostek na to co się dzieje w dzielnicach. – Rady stają się bezużyteczne, bez tych 150 tys. nie mamy żadnych narzędzi. Możemy jedynie pisma pisać w sprawach różnych interwencji, ale to samo mogliśmy robić nie będąc w Radzie. W zasadzie Rady to teraz jest narzędzie zbyteczne, martwe i szkoda tracić pieniądze na wybory do nich – mówi Adrian Szymura z  RJP „Koszutka”.

Szymura zaznacza, że Budżet Obywatelski promuje duże przedsięwzięcia realizowane w miejscach, gdzie są duże skupiska ludzi. – Małe podwórka są w tym momencie poszkodowane, mogły się zgłosić do Rady z jakimś konkretnym pomysłem czy to postawienia ławki czy stworzenia piaskownicy. W tym momencie nie będzie to możliwe, ponieważ będą to małe skupiska ludzi i nie przegłosują swojego projektu w budżecie obywatelskim – stwierdza Szymura.

Rajcy z Janowa-Nikiszowca już planowali, co zrobić w przyszłym roku z kwotą 150 tys. złotych. Większość tych pieniędzy miał pochłonąć remont drogi do cmentarza. Miały się również pojawić m.in. tablice z ogłoszeniami i specjalne tablice przeznaczone tylko na nekrologi. – Mieszkańcy w ramach Budżetu Obywatelskiego zagłosują prędzej na inwestycję typu plac zabaw niż na tablicę na nekrologi – mówi Wojtek Brzóska z Rady Dzielnicy Janów-Nikiszowiec.

Członkowie Rad Jednostek Pomocniczych zamierzają oprotestować zamiary miasta. Na początek chcą wystosować wspólne pismo do Urzędu Miasta. Sposób działania ma zostać dopiero omówiony na spotkaniu przedstawicieli rad.

Reklama

11 KOMENTARZE

  1. Czy to przypadkiem nie Krupa mówił w kampanii wyborczej, że teraz „Czas na dzielnice”? Minął rok i pewnie uważa, że głupi mieszkańcy zapomnieli…

  2. I tak zabita zostaje inicjatywa obywatelska – siedzieć cicho i robić co Urząd karze. Zmarnowany potencjał, zmarnowane inicjatywy.Szkoda czasu Radnych dzielnicowych!!!!

  3. Szkoda, bo RJP są inkubatorami lokalnej aktywności, sprzyjają dzielnicowej debacie i wyłaniają lokalnych liderów opinii. Bez tych i tak symbolicznych pieniędzy poważny wysiłek włożony w ich wyłonienie idzie na marne.

  4. To kolejny krok na drodze do całkowitej feudalizacji Katowic. Odebranie budżetu demokratycznie wybranym radom dzielnic to skandal bez precedensu! Choć budżet obywatelski to z założenia bardzo dobre narzędzie, jego wykonanie w Katowicach cechuje rażąca nieudolność i inercja. Na Koszutce do tej pory (a kończy się sierpień) nie wdrożono w terenie prac nad żadnym [!] z 3 projektów.
    Przy takim poziomie nieskuteczności potrzebne są rady dzielnic: powinny działać w sprawach najpilniejszych zaś radni, znający teren lepiej niż urzędnicy, dużo spraw dotyczących mieszkańców mogą załatwić sprawniej i skuteczniej.
    PS. Katowice stają się folwarkiem kilku urzędników i ich pomagierów. Biskupski się cieszy bo w terenie ma status persona non grata, walczy więc gdzie się da z bardziej kompetentnymi od niego i bardziej popularnymi działaczami w RD. Żenada.

  5. A może chodzi zupełnie o coś innego. Z punktu widzenia urzędników, to Rady Jednostek zadały im dużo ( za dużo) pracy i powstały głosy sprzeciwu. Zarobki kiepskie, a roboty więcej, więcej, więcej. Rad Jednostek też więcej….. Można się oczywiście dogadać, ale w tym przypadku nikt nie chce rozmawiać z Radami Jednostek. Za dużo ich powstaje, dlatego trzeba ograniczyć do maximum ich znaczenie. Wówczas zaczną znikać i nie będą przeszkadzać w rządzeniu.

    • Dużo więcej pracy urzędnicy mają z tytułu budżetu obywatelskiego. Poza tym, miasto bez skutecznie działających rad będzie się rozwijało tak jak w poprzednich 25 latach. To znaczy, w całkowitym oderwaniu od naszych – mieszkańców – potrzeb i oczekiwań.

  6. […] W 2015 roku władze Katowic zdecydowały o odebraniu tzw. rezerwy celowej dla rad dzielnic (Rad Jednostek Pomocniczych). Chodziło o 150 tys. złotych, które każda z rad co roku mogła rozdysponować wedle własnego uznania. Władze tłumaczyły, że w zamian przeznaczyły 20 mln zł na Budżet Obywatelski. Ta decyzja spotkała się z ogromnym niezadowoleniem i protestami dzielnicowych radnych, stowarzyszeń i organizacji pozarządowych oraz członków inicjatyw obywatelskich (pisaliśmy o tym tutaj). […]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
16 + 18 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.