Do Sądu Okręgowego w Katowicach trafił akt oskarżenia przeciwko 48-latkowi, który miał przyjąć na swoje dwa rachunki bankowe prawie 7 mln dolarów. Pieniądze pochodziły z oszustwa. Mężczyzna starał się też utrudnić stwierdzenie skąd pochodzą fundusze.
Do zdarzenia doszło w listopadzie 2014 roku. – Jak ustalono w śledztwie przedmiotowe pieniądze pochodziły z oszustwa dokonanego na szkodę jednej z amerykańskich firm. Pracownica tej firmy w październiku 2014 roku otrzymała telefon od osoby podającej się za jej szefa, który poprosił ją o dokonanie przelewów na rzecz wskazanych przez niego podmiotów. W rzeczywistości osoba dzwoniąca była oszustwem. W dniu 5 listopada 2014 roku dokonano przelewu kwoty 3.697.000 USD i kwoty 3.298.000 USD na dwa rachunki oskarżonego założone w różnych bankach – mówi Marta Zawada-Dybek z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Część z kwot została przewalutowana i przelana na kolejne rachunki oskarżonego. W sumie udało mu się przekazać na rachunki w Honkongu kwotę prawie 1 mln euro oraz wypłacić pieniądze w kwocie 620 tys. złotych oraz tysiąca euro.
– Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, iż nie miał świadomości iż uzyskane przez niego pieniądze pochodzą z przestępstwa .Wyjaśnił także, iż pieniądze pozyskał od rzekomych zagranicznych inwestorów chcących budować w Polsce elektrownie wiatrowe – mówi Zawada-Dybek.
W toku śledztwa udało się odzyskać część pieniędzy, które sąd zdecydował zwrócić poszkodowanej firmie. Odzyskano ponad 1,4 mln złotych, ponad 1,3 mln euro oraz 3,2 mln dolarów.
Od 16 grudnia 2014 roku 48-latek przebywa w areszcie tymczasowym. Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności.
Nie ma to jak dobry głos i mentalność szefa.