FOTO: Tomasz Kawka
Reklama

Jeszcze 4 lata temu pochodząca z Przemyśla Jolanta Mitko nie planowała przyjazdu do Katowic. W zaledwie pół roku, idąc za głosem serca, zamieszkała 300 km od domu, a następnie zaczęła budować inicjatywę, która porusza mieszkańców regionu.

Już teraz zapraszamy na najbliższe występy, które odbędą się 6 czerwca w „Wysokim Zamku” (ul. Janasa) oraz 19 czerwca przy okazji festynu parafialnego w kościele Św. Szczepana w Bogucicach.

Reklama

Z kierownikiem i dyrygentem katowickiego chóru Gospel Sound, rozmawia Dawid Ślusarczyk.

DŚ: 16 lutego 2014 r. odbył się występ z okazji 3. rocznicy powstania Gospel Sound. Jakie emocje towarzyszą przy organizacji takiego wydarzenia?

Jolanta Mitko: To jest szereg emocji: przede wszystkim ogromna radość, duma, trochę niedowierzanie, że to wszystko się udało, że mamy za sobą udane 3 lata, a chór nadal się rozwija. Czuje się Wdzięczność Bogu i satysfakcję. Nadzieję na przyszłość, na to, co przyjdzie dalej. Jest też trochę stresu spowodowanego przygotowaniami do koncertu i obaw, czy ta praca przyniesie dobre owoce.

DŚ: Czy po drodze zdarzyło się coś, co spowodowało, że tej wiary w powodzenie, tak ambitnego przecież przedsięwzięcia, zabrakło?

JM: Hmm, trudne momenty się zdarzają. Pracujemy w dużym zespole i nie zawsze efekty naszej pracy przychodzą tak szybko jak byśmy tego chcieli. To wynika z tego, że każdy z nas ma inny temperament, inne tempo pracy. Czasem, pomimo wielu prób, nie wszystko od razu udaje nam się wyśpiewać lub zagrać zgodnie „z planem”. Są też takie momenty, kiedy niełatwo o skupienie na próbie, do tego dochodzi zwyczajne zmęczenie – większość z nas  pracuje zawodowo.

Jednak do tej pory, w takich trudniejszych dla mnie chwilach, zawsze pojawia się ktoś, kto, zwykle nieświadomie, swoim słowem, smsem potwierdza, że Gospel Sound to dzieło Boże i musi trwać. Poza tym Bóg nieustannie o nas dba, więc… jak tu nie wierzyć? Przykład? To na pewno nie przypadek, że dołączył do nas nasz obecny pianista Artur Wypich. Któregoś dnia, jak gdyby nigdy nic, zadzwonił do mnie, przedstawił się i powiedział: „Dzień dobry, jestem pianistą, chciałbym grać gospel”. Dziś Artur komponuje i aranżuje, a chór go uwielbia!

DŚ: W zaledwie 6 miesięcy przeprowadziła się Pani do Katowic, zmieniła dom i pracę, znalazła się w zupełnie nowym otoczeniu, w którym nie znała prawie nikogo i nagle okazuje się, że powstaje katowicki chór Gospel Sound. Jak zbudować chór? Czy to naprawdę takie proste?

JM: Jak widać tak (uśmiech). Znam dyrygentów, którzy wywodząc się z innych chórów zakładają „swoje” albo po pewnym czasie aktywności w chórze przejmują rolę dyrygenta. Znam też takich, którzy mając warsztat zdobyty na akademii muzycznej, postanowili założyć chór gospel. W naszym przypadku… to był palec Boży. Myślę, że pewna odwaga i determinacja zostały mi dane nie bez powodu. Pomogło też szybkie znalezienie siedziby przy kościele św. Szczepana w Bogucicach.

DŚ: Co takiego niezwykłego jest w gospel?

JM: To muzyka, nierozerwalnie związana ze słowami: gospel oznacza Dobrą Nowinę. Muzyka niesie dużo nadziei i radości, pozwala na zadumę, ekspresję emocji i daje przestrzeń do indywidualnej modlitwy. Teksty pochodzą bezpośrednio z Pisma Świętego, opisują biblijne wydarzenia, są cytatami psalmów lub wyrazem relacji z Bogiem ich autorów – to pozwala na bardzo osobiste ich przeżywanie. Gospel to także wspólnotowość. Członkowie naszego chóru stali się dla siebie bliscy, łączy nas o wiele więcej niż to, że stoimy obok siebie na próbie. Taka radosna wspólnota ma niesamowitą moc oddziaływania – o co modlimy się przed każdym występem, by był z nami Duch Święty i to On prowadził nas i dotykał ludzkich serc.

Jak narodził się pomysł przyjazdu do Katowic?

JM To dłuższa historia. W wersji krótkiej: pomysł zrodził się „niechcący”. Cztery lata temu miałam bardzo trudną sytuację zawodową. Początkowo miła praca, po zmianie przełożonych, stała się dla mnie udręką. Prywatnie w moim życiu także nie było idealnie. Sytuacje nałożyły się na siebie. Pewnego dnia, po przepłakaniu dobrych kilku godzin, z takiej ludzkiej bezsilności, po bardzo długiej modlitwie słowami „Jezu, pomóż, ratuj, ogarnij moje życie” poczułam wewnętrzny spokój i myśl: „Jola, zaufaj mi, będzie dobrze”. W sercu powiedziałam wtedy Panu Bogu „Ok, działaj. Nie wiem jaka jest moja droga, pokaż, co mam robić.”.

Krótko po tym natrafiłam na ogłoszenie o pracy w Katowicach, pracy zgodnej z moim wykształceniem i doświadczeniem. I otrzymałam tę pracę! To był taki mały sygnał, że może właśnie tędy prowadzi moja droga.

DŚ: W chórze gospel jest miejsce tylko dla katolików? Co z osobami, dla których aspekt artystyczny może być ważniejszy niż aspekt religijny?

JM: Jesteśmy chórem ekumenicznym, składamy się z przedstawicieli różnych wyznań chrześcijańskich. Celem istnienia Gospel Sound jest wielbienie Boga przez muzykę gospel. Decydując się na bycie w chórze trzeba świadomie przyjąć ten cel. Nasze drzwi pozostają otwarte dla wszystkich, którzy tak czynią.

DŚ: Również dla osób, które zwyczajnie chcą pośpiewać, lub dla których kwestie wspólnego tworzenia widowiska muzycznego czy artystycznego są najważniejsze?

JM: Tak, jednak trzeba umieć odnaleźć się w tym, co robimy. Śpiewamy o Jezusie Chrystusie, chwaleniu Boga. Jeżeli ktoś chce śpiewać gospel tylko, jako ciekawy gatunek muzyczny, być może nie będzie czuł się w tym wolny i swobodny. Chyba trudno będzie oddzielić muzykę od tekstów. Nie moim zadaniem jednak jest rozliczanie kogokolwiek z wiary czy religijności. Jestem przekonana, że ludzie nie trafiają do chóru przypadkiem; może to właśnie sam Bóg chce nas zaprosić do znajomych…?

DŚ: Jak rozumiem, śpiewanie w Gospel Sound jest zajęciem dodatkowym. Jak często odbywają się próby?

JM: Oficjalnie raz w tygodniu. Częściej przed koncertem urodzinowym, podsumowującym sezon pracy lub kiedy ćwiczymy coś nowego.

DŚ: Kto obecnie tworzy chór?

JM: Cudowni ludzie Obecnie na liście jest 40 chórzystów, 4 instrumentalistów i dyrygent.

Kilkoro z nich nie uczestniczy regularnie w próbach, np z powodu urodzenia dziecka czy wyjazdu. Z niecierpliwością czekamy na ich powrót. Członkowie chóru są w różnym wieku, i co ciekawe, zdecydowana większość z nas nie ma wykształcenia muzycznego. Ale wszyscy mamy tę samą pasję!

DŚ: 45 osób? Nie brakuje sali na próby??

JM: Czasami. Ale siedziba chóru (Salka przy Parafii Św. Szczepana w Bogucicach, przyp. red.) jest najlepsza na świecie!

DŚ: Jak dobrze trzeba śpiewać, aby móc dołączyć do chóru?

JM: Trzeba śpiewać czysto, co sprawdzamy na krótkich przesłuchaniach kandydatów. Tworząc chór zapraszałam każdego, kto tylko chciał śpiewać. Z czasem jednak zaczęliśmy przykładać większą wagę także do umiejętności, dzięki czemu pracuje się łatwiej i szybciej.

DŚ: „Tak, dzisiaj Bóg był tu z nami” to częsta opinia, która pojawia się w komentarzach i wypowiedziach osób świeżo po występie Gospel Sound.

JM: Dla mnie to wspaniałe, słyszeć takie słowa, bo to znaczy, że „to jest to”. Takie świadectwa otrzymujemy niemal od samego początku, choć teraz zdecydowanie częściej. Pierwsze nasze występy odbywały się po mszach świętych, gdzie ludziom mogło brakować śmiałości, by podchodzić czy rozmawiać i gdzie o reakcję ludzi zdecydowanie trudniej, dla wielu był to pierwszy kontakt z muzyką gospel. Teraz występujemy częściej i odważniej podróżujemy po regionie, przez co mamy więcej okazji spotykać się z ludźmi. Myślę też, że sami duchowo ewoluujemy, a to wpływa na atmosferę naszych występów.

Każdego dnia odczuwamy, że to wszystko jest Bożym dziełem. Tyle dobrych rzeczy dzieje się w chórze i wokół niego, bardzo mocno wpływa to na samych członków chóru. Stojąc na wprost nich w trakcie występu obserwuje ich twarze. Kiedy widzę, że to, co śpiewają ze szczerym uśmiechem, jest autentyczną modlitwą – to cudowne uczucie. Nikt nie każe im być na scenie i śpiewać, nikt nie każe przychodzić na próby, zarywać noce, by przygotować aranż czy spotykać się na próbach dodatkowych. Nikt z nas nie otrzymuje za to grosza, a większość z nas nie wyobraża sobie życia bez Gospel Sound.

DŚ: Czerwiec to w dotychczasowej działalności Gospel Sound ostatni miesiąc przed wakacyjną przerwą. Planuje Pani urlop i odpoczynek, czy zostaje na miejscu i koncentruje się na jesiennych i zimowych występach?

JM: W wakacje trochę od siebie odpoczywamy, by trochę za sobą zatęsknić i ze świeżą energią rozpocząć nowy sezon, ale ja i Artur intensywnie pracujemy nad zaplanowaniem i przygotowaniem kolejnego sezonu.

DŚ: Występy w krypcie katowickiej Archikatedry, Bibliotece Śląskiej, do tego warsztaty gospel – ostatni rok działalności cechuje wyraźne wychodzenie do ludzi i poza Katowice.

JM: Można tak na to spojrzeć. Rzeczywiście sporo się dzieje, zawsze chętnie, w miarę możliwości czasowych, odpowiadamy na zaproszenia. Warsztaty w Sosnowcu, które współorganizowaliśmy trzykrotnie, to dzieło naszej chóralnej koleżanki Kasi Lewandowskiej. Poczuła kiedyś silną potrzebę zorganizowania warsztatów w swoim rodzinnym mieście. Udało jej się zarazić tą inicjatywą masę ludzi, w tym nasz chór.

Po dwóch edycjach zorganizowaliśmy katowicko-sosnowieckie warsztaty „Gospel bez granic”. Wszystkie warsztaty cieszą się ogromnym zainteresowaniem – nie pamiętam ile dokładnie osób uczestniczyło w dwóch pierwszych edycjach, ale nie mniej niż setka. Ostatnia edycja przyciągnęła 111 osób. W międzyczasie odbyły się warsztaty organizowane przez Chrześcijańskie Stowarzyszenie Akademickie. Sporo dzieje się na tym naszym, śląskim podwórku.

DŚ: Czym dzisiaj żyje chór?

JM: Końcem sezonu i wakacjami. Jednocześnie dążymy do uporządkowania spraw, które powinny ułatwić funkcjonowanie Gospel Sound w przyszłym sezonie. Chcemy się rozwijać, a to zwykle wiąże się z finansami, które mamy nadzieję zacząć pozyskiwać w niedalekiej przyszłości.

DS: Jak miasto i inne instytucje wspierają działalność Gospel Sound?

JM: Przede wszystkim wspiera nas parafia pw. Św. Szczepana w Bogucicach. Dobrze współpracujemy z Miejskim Domem Kultury „Bogucice-Zawodzie”. Jesteśmy też wdzięczni za pomoc ludziom dobrej woli, jak np. firmie PMS Labs, która pomogła zaopatrzyć nas w stroje..W przyszłości chcielibyśmy nawiązać współpracę z Wydziałem Promocji Urzędu Miasta Katowice, by móc włączać się w imprezy organizowane przez Miasto. Chcielibyśmy bowiem nieść przekaz, jaki niesie z sobą gospel, jak największej liczbie osób.

 

Reklama

1 Komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
20 − 13 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.