Węzły przesiadkowe nie powstaną, ale miasto zapłaci. Katowice chciały zbudować w sumie 7 węzłów przesiadkowych, ale już wiemy, że te planowane w Podlesiu i Piotrowicach nie powstaną. Prace ruszyły i rozwiązanie umowy z projektantem będzie kosztowne dla miasta. Jak bardzo?
W Katowicach-Podlesiu planowano węzeł przesiadkowy, który miał powstać w 2019 roku w rejonie przystanku kolejowego Katowice-Podlesie oraz ulic Uniczowskiej i Hortensji. Na planowany węzeł miało się złożyć szereg elementów, m.in. przebudowa ulic, dostosowanie ich do funkcji przesiadkowych, budowa dróg dojazdowych i manewrowych do planowanego węzła (wraz z miejscami postojowymi dla autobusów), budowa chodników i ciągów rowerowych. Natomiast w Piotrowicach miał powstać węzeł przy ulicy S. Małachowskiego, w rejonie stacji kolejowej Katowice-Piotrowice. Planowano parking dla samochodów, nowe chodniki i parking dla rowerów.
Prace projektowe ostatecznie wstrzymano.
– Z uwagi na fakt, iż PKP Linie Kolejowe S.A. planują swoje inwestycje na działkach przewidzianych pod budowę przedmiotowego węzła przesiadkowego, Strony stwierdziły, że nie ma możliwości prowadzenia dalszych prac projektowych – tłumaczyli urzędnicy potrzebę wstrzymania prac.
Kosztowna rezygnacja
Jak bardzo kosztowna była rezygnacja z inwestycji? To informacja, na którą długo czekaliśmy ze strony urzędu, ale w końcu udało się ją uzyskać. Miasto za rezygnację z prac projektowych w przypadku węzła w Podlesiu zapłaci wykonawcy ponad 168 tys. zł. W przypadku węzła w Piotrowicach ponad 81 tys. zł.
– Z tytułu zerwania umów na węzeł Podlesie i węzeł Piotrowice, Miasto nie poniosło żadnych dodatkowych kosztów, gdyż zawarto polubownie porozumienie pomiędzy stronami – mówi Krzysztof Kaczorowski z Urzędu Miasta Katowice.
Każda z inwestycji miała kosztować około 5 mln zł.