Tuż przed zapowiadanym protestem w trakcie Tour De Pologne katowicki magistrat wyraził chęć podjęcia rozmów z przedstawicielami mieszkańców z ul. Kolistej.
Mieszkańcy jednego z osiedli znajdującego się w dzielnicy Giszowiec od kilku tygodni prowadzili intensywne przygotowania do protestu, który miał się odbyć w trakcie katowickiego odcinka Tour De Pologne. Celem zgromadzenia, miało być zwrócenie uwagi władz miasta, na problem zaniedbanej ulicy prowadzącej bezpośrednio do osiedla.
Sprawa na ostrzu noża
Na początku czerwca, przedstawiciele mieszkańców z ulicy Kolistej złożyli na ręce Prezydenta Katowic Marcina Krupy petycję z prośbą o zajęcie się kwestią uregulowania stanu prawnego ulicy, oraz podjęciem przez miasto działań prowadzących do przejęcia jej od Katowickiego Holdingu Węglowego. Mieszkańcy zgromadzili pod swoimi postulatami prawie 500 podpisów. „Do tej pory miasto nie udzieliło nam żadnej odpowiedzi na przesłaną petycję” – mówi jeden z mieszkańców osiedla Krzysztof Siemiński. Milczenie ze strony Urzędu Miasta w Katowicach, spowodowało zintensyfikowanie działań. 10 lipca mieszkańcy wystosowali do Prezydenta Miasta Marcina Krupy oficjalną propozycję spotkania. W czwartek 27 lipca dostali odpowiedź z sekretariatu wiceprezydenta Katowic Bogumiła Sobuli z prośbą o kontakt w sprawie ustalenia terminu spotkania.
Możliwe porozumienie?
Jak twierdzi Barbara Czaplińska (jedna z mieszkanek ulicy Kolistej) – Póki co nie możemy mówić tutaj o sukcesie, niemniej jednak liczymy na szczere intencje ze strony katowickiego magistratu. Jesteśmy gotowi do podjęcia rozmów w celu wypracowania realnych rozwiązań. Podjęliśmy decyzję o wstrzymaniu prac nad protestem, pokazując tym samym, że i nam zależy na dialogu z miastem”.
Propozycję spotkania komentuje także organizator protestu Sławomir Gębski: „Wyznaczenie do rozmów wiceprezydenta Katowic Bogumiła Sobuli traktujemy jako ukłon w naszą stronę. Dajemy miastu spory kredyt zaufania. Mamy nadzieję, że zaproszenie to jest wyrazem realnej chęci zajęcia się kwestią naszej ulicy”. Mieszkańcy liczą na pomoc ze strony władz miasta.
