Myślicie, że teraz nocne życie w Katowicach jest bogate? Sto lat temu nie było gorzej, a nawet nocna oferta kulturalna, była o wiele bogatsza niż jest to teraz. Alkohol lał się strumieniami, a z kościelnej ambony słychać było wywody o „pogańskim mieście” i „siedlisku największego zła i upadku”.
Właśnie o tym co się działo przed stu laty w Katowicach rozmawiamy z Hanną Baron z Muzeum Historii Katowic. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.
– Była ogromna ilość kin, które dzisiaj nazwalibyśmy studyjnymi. Nie było wtedy oczywiście multipleksów – powiedziała Hanna Baron. Przed stu laty kina były wykorzystywane jako narzędzia do informowania ludzi, więc odbiorcy mieli okazję oglądać dużo dokumentów. W kinach odbywały się też przeróżne rewie i kabarety, których w Katowicach nie brakowało. Nazywane w zależności od trunku, które się w spożywało w trakcie występów. Były m.in. winne kabarety, czy choćby piwne.
Bardzo bogata była oferta obecnego kina Rialto, które powstało w 1913 roku jako „Kammerlichtspiele”.
– W kinie znajdowała się palarnia cygar, pijalnia win. Odbywały się różnego typu spektakle, było to miejsce bardzo popularne – mówi Hanna Baron. Nocne życie w Katowicach przed stu laty było bardzo bogate, a mieszkańcy mieli w czym wybierać.
W kinie można było pozwolić sobie również na więcej niż obecnie. – Wtedy można było w kinie palić papierosy i pić alkohol – zaznacza Baron. Prowadziło to do awantur. – Był to jakiś tam folklor miejski – dodaje.
Oprócz „Kammerlichtspiele” czyli obecnego kina Rialto, gdy było się w Katowicach, trzeba było odwiedzić teatr „Apollo”. Miejsce to cieszyło się ogromną popularnością, choć nie u wszystkich.
– Był taki ksiądz Skowronek z Bogucic, który powołując się na ten teatr mówił, że Katowice to pogańskie miasto i że nie należy wysyłać tam swoich krewnych, w szczególności dzieci. Dlatego, że tam jest siedlisko największego zła i upadku, czyli teatr „Apollo” – mówi Hanna Baron.
Co takiego się działo w teatrze „Apollo”? Posłuchajcie rozmowy z Hanną Baron.
