W środę 14 czerwca o godzinie 12.00 mieszkańcy Giszowca chcą odwiedzić prezydenta Katowic. W Urzędzie Miasta złożą petycję w sprawie ulicy Kolistej, chcą żeby miasto przejęło ją na własność i wyremontowały zniszczoną drogę. Mieszka na niej około 2 tys. osób. Od lat starają się o pomoc miasta. Ich sytuacja znacznie się pogorszyła, na osiedlu wyłączono latarnie, teraz oprócz zniszczonej drogi mają także egipskie ciemności.
– Miasto musi nam pomóc, płacimy podatki, a z problemami zostawili nas samych sobie – mówi Barbara Czaplińska mieszkanka ulicy Kolistej.
Ulica Kolista od lat była w rękach Katowickiego Holdingu Węglowego, który nie był w stanie jej wyremontować, bo po prostu nie ma na to pieniędzy. Po połączeniu KHW z Polską Grupą Górniczą ulica została przekazana Śląsko-Dąbrowskiej Spółce Mieszkaniowej. Wcześniej jednak Holding wyłączył na ulicy wszystkie latarnie, bez jakiejkolwiek informacji, bez ostrzeżenia. Teraz doszły też obawy o bezpieczeństwo.
– Już kilka osób odniosło urazy chodząc po zniszczonej drodze. Sama ostatnie miesiące przebywam na L4 z powodu skręconej kostki – mówi Barbara Czaplińska. Mieszkańcy obawiają się, że śmieciarki przestaną odbierać odpady z powodu złej jakości drogi, kiedy pada deszcz to nawet samochody nie są w stanie przejechać.
W środę o godzinie 12.00 mieszkańcy ulicy Kolistej chcą złożyć na ręce prezydenta Katowic petycję podpisaną przez 500 osób. Domagają się w niej przejęcia ulicy przez miasto oraz jej remontu. To jednak nie wszystko. Zapowiadają protest w trakcie Tour de Pologne.
Mieszkańcy od lat proszą o interwencje miasta, skutecznej pomocy jednak do tej pory się nie doczekali. Po osiedlu krążą jedynie informacje, że być może po 2030 roku coś uda się zrobić. – To stanowczo za późno – dodaje oburzona mieszkanka.
W Urzędzie Miasta, nie byli w stanie nam określić ile miałby kosztować remont ulicy Kolistej.
