fot. Adam Pietkiewicz. Jedno ze zdjęć z klipu Pory
fot. Adam Pietkiewicz. Jedno ze zdjęć z klipu Pory
Reklama

Marcelina Bednarska, absolwentka Studium Wokalistyki Estradowej w Katowicach, uczestniczka programów telewizyjnych, współtwórczyni takich składów jak SO WHAT? oraz Frele opowiada nam o kolejnym projekcie muzycznym. 

Ewa Waszut: Runo to zespół, który już od ponad pół roku pracuje, jak piszecie, nad „smutnymi piosenkami z niejasną puentą”. Pierwszym utworem były „Bieguny”, którego tekst jest Twojego autorstwa. Jak powstał? Opowiedz proszę więcej o nim.

Reklama

Marcelina Bednarska: RUNO to w zasadzie nie tyle zespół, co moje muzyczne ego. Oczywiście nie miałoby racji bytu, gdyby nie ludzie, którzy mi w rozwoju tego ego pomagają, a zwłaszcza Phattcut, producent muzyczny, z którym współpracuję przy tym projekcie. Smutne piosenki z niejasną puentą piszę od lat, siedziały sobie wygodnie w szufladzie i dopiero jakiś czas temu odważyłam się je stamtąd wyciągnąć, tak właśnie powstało RUNO. To nie tylko moja muzyka, ale też moje teksty, nie wyobrażam sobie, żeby miał je pisać ktoś inny, choć czasem są lepsze, a czasem słabsze.
Tekst do Biegunów powstał bardzo szybko, prawie na kolanie, choć był owocem przemian, które się we mnie przez lata zadziewały (uśmiech – przyp. red.).

Ewa Waszut: A teledysk? Kobieta do której biegnie kilka osób, całujący chłopak, dziecko, wcześniej ślub, powiewa welon. A kobieta stoi jakby bez emocji… zamyślona? nieobecna?

Marcelina Bednarska: Klip zrealizowała przewspaniała katowicka ekipa, z Mateuszem Znanieckim i Małgosią Sochą na czele. Mateusz zaufał mojej wizji, gdyż scenariusz wytworzył się w mojej głowie. W zasadzie jest to jedynie metafora, nie jest to opowieść o konkretnej osobie, jak mogłaby to sugerować fabuła. Raczej metaforyczna przypowiastka o tym, że nie jesteśmy w stanie skutecznie opierać się modelom społecznym, które całe życie ktoś lub coś próbuje w nas wdrukować, jeśli najpierw nie pokochamy samych siebie, nie zrozumiemy siebie i sobie samym pewnych rzeczy nie wybaczymy, nie odpuścimy.
Puenta jest dość niejasna, nie sugeruje bowiem, że taki stan jest w ogóle możliwy do osiągnięcia.

Ewa Waszut: Ten utwór ma ponad 11 tysięcy wyświetleń i ciągle jest słuchany i oglądany. Dotknęłaś czegoś ważnego?

Marcelina Bednarska: Bardzo bym chciała, żeby tak było, choć nie jest to z pewnością specjalnie imponujący wynik (śmiech – przyp. red.). Nie ma większej radości dla twórcy, niż usłyszenie, że komuś wytwór jego artystycznej wyobraźni pomógł, trafił do niego w ten czy inny sposób – tekstem, dźwiękiem, obrazem, klimatem. Uwielbiam to uczucie i dla niego mam ochotę działać dalej.

Ewa Waszut: Potem powstały hipnotyzujące Pory…

Marcelina Bednarska: Tak, bardzo lubię tę piosenkę i ten tekst, choć z pewnością nie jest tak znaczeniowo obudowany, jak Bieguny. Wyzwaniem było dla mnie wzięcie udziału w klipie do tego singla, ale cieszę się, że podjęłam taką decyzję.

Ewa Waszut: Nie tylko w komentarzach doceniają to co robisz i Twój głos. Także w programie Idol. Co dalej?

Marcelina Bednarska: Dalej będę sobie wymyślać smutne piosenki i mieć nadzieję na to, że znajdzie się garstka osób, którym moja estetyka i mój sposób odczuwania muzyki przypadnie do gustu.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
2 + 16 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.