Reklama

Pod koniec kwietnia zapalony rowerzysta Zygmunt Jantosz, wybiera się w niezwykle trudną podróż. Leci do Stanów Zjednoczonych, tam w ciągu dwóch miesięcy chce przejechać USA od wschodu na zachód. Podróż od oceanu, do oceanu to około 6 tys. kilometrów, piekielne upały i sen w plenerze. – W nogach mam już prawie 300 tys. km – śmieje się rowerzysta.

28 kwietnia Zygmunt Jantosz wyjedzie do USA. Do tej pory był w stanach cztery razy i za każdym razem towarzyszył mu rower. Tak będzie i tym razem. Europę przejechał już niemal całą. W Stanach Zjednoczonych chce pokonywać nawet 250 km dziennie.

Reklama

– Nic tak nie odchudza. W trakcie takiej wyprawy gubi się 10-15 kg –  mówi rowerzysta.

2 miesiące nadludzkiego wysiłku

Jantosz chce przejechać w sumie 12 stanów, swoją podróż rozpocznie na peryferiach Nowego Jorku zakończy w San Diego.

Co 3-4 noc podróżnik będzie nocował w motelu, żeby odpocząć, zregenerować organizm, czy po prostu się odświeżyć.

– Te cztery, pięć ostatnich stanów zachodnich to będzie piekło na ziemi. Teksas, Nowy Meksyk, oczywiście Arizona, California. Tam będzie naprawdę ciepło  – mówi Zygmunt Jantosz.

W trakcie zimy rowerzysta nie przestaje trenować. Dalej jeździ na jednośladzie, chodzi też na siłownie, a kiedy może morsuje, wszystko po to, aby zadbać o kondycję. Ta to podstawa takiego wyjazdu. Rower szykuje sobie sam, nigdy żadne zdarzenie w trasie nie pokrzyżowało mu planów, do celu zawsze dojechał.

Niebezpieczna podróż

Jantosz zdaje sobie sprawę, że taka wyprawa może być niebezpieczna. Nie obawia się grzechotników w Teksasie, choć wie, że taka podróż zwłaszcza w pojedynkę może się skończyć różnie. W trakcie jednej ze swoich wypraw położył się spać przy Zaporze Roosevelta, która znajduje się w Phoenix w stanie Arizona.

Zygmunt Jantosz / fot. InfoKatowice.pl

– Kiedy zasnąłem na karimacie na kempingu, coś zaczęło się ruszać w krzakach. Zaświeciłem latarką, pojawiła się duża ilość oczu – wspomina podróżnik. Jak się okazało były to pustynne świnie Javeliny. Nie duże zwierzęta, ale bardzo niebezpieczne. – Gdyby poczuły krew, gdyby mnie zaatakowały, to nie miałbym szans ujść z życiem – mówi rowerzysta. Resztę nocy przespał na stole. Z czym miał do czynienia, dowiedział się dopiero po spotkaniu ze znajomymi.

Kwietniowy wyjazd do Stanów Zjednoczonych pomógł mu zorganizować kolega, którego kiedyś poznał w fabryce Fiata. Ten pomógł też zapewnić odpowiedni montaż finansowy na taką wyprawę – bilet i motele swoje kosztują.

Dla rowerzysty, który na co dzień mieszka w Tychach, a wszystkie okoliczne drogi rowerowe zna jak własną kieszeń, wyprawa do Stanów Zjednoczonych ma walor nie tylko wyczynowy ale i turystyczny.

Zygmunt Jantosz chce zwiedzieć m.in. parki narodowe, cmentarz z czasów Wojny Secesyjnej w Gettysburgu i więzienie w Yumie.

Reklama

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
8 + 29 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.