To mogło się skończyć tragicznie, ale zareagowali mieszkańcy. Słysząc bełkot kierowcy, który zatrzymał się na jednym z parkingów przy al. Roździeńskiego w Katowicach, mieszkańcy postanowili zareagować. Okazało się, że pijany mężczyzna miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie.
W poniedziałek zaraz po godzinie 23.00 na jeden z parkingów przy al. Roździeńskiego w Katowicach przyjechał 40-letni kierowca daewoo.
– Pasażerka wysiadła z samochodu i podeszła do kierowcy. Wtedy świadkowie usłyszeli bełkotliwą mowę kierującego wskazującą, że może on być pijany. Obywatele podeszli do auta i wyczuli od niego woń alkoholu. Wtedy wyciągnęli kluczyki ze stacyjki, aby uniemożliwić dalszą jazdę i wezwali na miejsce policjantów – mówi Aneta Orman z katowickiej policji.
Policja pod wrażeniem
Drogówka pojawiła się na miejscu kilka minut po zgłoszeniu. Badanie alkomatem wykazało ponad 2,5 promila w organizmie 40-latka. Teraz mężczyźnie grożą dwa lata pozbawienia wolności.
– Świadkom zdarzenia bardzo dziękujemy i gratulujemy zaangażowania, profesjonalizmu w działaniu, a w szczególności godnej podziwu odwagi, która powinna stanowić wzór dla wszystkich – poinformowała w komunikacie katowicka policja.
To kolejne obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy w ostatnim czasie w Katowicach. 1 kwietnia na ulicy Wróblewskiego w Katowicach zatrzymano pijanego 55-latka, który kierował daewoo. Natomiast 5 kwietnia na ulicy Krupiowskiej zatrzymano kompletnie pijanego 60-latka, który mylił pedał gazu z hamulcem. Kierowca citroena miał prawie 3 promile alkoholu w organizmie.