Miasto prosi policję o interwencję. Miało być bezpieczniej na ulicy Baildona w Katowicach, a nie jest

Poprawa bezpieczeństwa pieszych na ulicy Johna Baildona do poprawki? Zdaniem katowickiego radnego Ruchu Autonomii Śląska ograniczenie prędkości oraz montaż progów akustycznych nie przyniosły skutku, kierowcy nadal rozwijają duże prędkości, zagrażając przy tym pieszym. O tym, że przejście przy Silesia City Center jest niebezpieczne wiadomo nie od dzisiaj, zginął tam m.in. mieszkaniec dzielnicy Dąb, który został potrącony przez samochód.

 Po interwencji radnego Marka Nowary zainstalowano na ulicy Johna Bialdon progi akustyczne (przez wywoływany hałas mają sprawiać wrażenie, że jedzie się samochodem szybciej niż w rzeczywistości), zamontowano też dodatkowe znaki informujące o przejściu dla pieszych oraz ograniczono prędkość do 40 km/h.

– Progi nie wymuszają na kierowcach zmniejszenia prędkości, co potwierdza także moja obserwacja ruch samochodów w okolicy przejścia. Podjęte działania nie zwiększyły bezpieczeństwa – stwierdził Nowara. Radny wystąpił do miasta o pilną poprawę progów lub inne działania, które poprawią bezpieczeństwo.

Zdaniem miejskich urzędników wszystko jest w jak najlepszym porządku. Sprawię przyjrzał się Zespół ds. Organizacji Ruchu Drogowego działający przy Wydziale Transportu Urzędu Miasta Katowice z udziałem przedstawicieli: Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów, policji oraz Straży Miejskiej.

– Mając na uwadze przedstawione przez Pana Radnego informacje dotyczące niestosowania się kierujących pojazdami do obowiązującego ograniczenia prędkości uprzejmie informuję, że do Komendy Miejskiej Policji w Katowicach został skierowany wniosek z prośbą o przeprowadzanie regularnych działań kontrolnych na rozpatrywanym odcinku ulicy – poinformował Bogumił Sobula, wiceprezydent Katowic.