Reklama

Dużo już pisaliśmy na temat Międzynarodowego Festiwalu Seriali „Serialis”, ale po zapoznaniu się z dokumentami jesteśmy wręcz zszokowani tym jak wydawane są publiczne pieniądze w Katowicach. Można odnieść wrażenie, jakby nikt nie spodziewał się, że ktoś może zajrzeć w tej sprawie w papiery. Spojrzeliśmy i oczom nie wierzyliśmy. Okazało się, że Katowice kupiły promocję na cały świat i może byłoby to zabawne, gdyby w grę nie wchodziły publiczne pieniądze. W tym przypadku wydane delikatnie mówiąc…naiwnie. Zebrane przez nas informacje wskazują, że miasto Katowice w sumie sfinansowało większość przedsięwzięcia, a ogólnoświatowe zamierzenia organizatorów pozostały tylko na papierze. 

Jak Serialis sięgnął do miejskiej kasy? Katowice przyjęły tzw. uchwałę o turystyce biznesowej – nazwa nic nie mówi, ale chyba taki był jej cel. W skrócie uchwała pozwala urzędnikom na wspieranie imprez organizowanych na zrewitalizowanych terenach poprzemysłowych. Koniec końców sprowadza się to do wydarzeń, które mają miejsce w Międzynarodowym Centrum Kongresowym. Rocznie miasto wydaje na ten cel 9 mln złotych. Jest to po prostu współfinansowanie imprez pod płaszczykiem „wykupu świadczeń promocyjnych”. Właśnie świadczenie promocyjne na 1 mln złotych brutto wykupił Urząd Miasta Katowice od Fundacji Promocji Regionów „Wyspa Kultury”.

Reklama
Pieniądze, których nigdy nie było i daty, które nie pozostawiają złudzeń

Nieistniejąca jeszcze Wyspa Kultury 10 marca złożyła dokumenty do magistratu, w tym kosztorys imprezy. 31 marca specjalna wewnątrz urzędowa komisja pod przewodnictwem wiceprezydenta Waldemara Bojaruna zdecydowała o wsparciu Serialisu. Formalnie Fundacja powstała dopiero w maju, więc nie mogła jako nieistniejący podmiot występować do miasta, a jednak otrzymała ofertę wykupu „świadczeń promocyjnych”.

Koszt imprezy organizatorzy oszacowali na 8 572 000 tys. zł netto. – Na promocję projektu organizator planuje przeznaczyć kwotę 4 750 000,00 zł netto – czytamy w protokole komisji. Tylko tutaj należy zaznaczyć – czego komisja nie robi – że jest to kwota czysto teoretyczna. Dlaczego? Są to oszacowane kwoty „promocji barterowej w mediach będących partnerami Festiwalu”. Wśród partnerów wyliczano TVN, Polsat, HBO, AXN, FOX, Telewizję Polską. Ba nawet sieć UPC, Cyfrowy Polsat czy NC+. Bujaniem w chmurach był Netflix, który na nasz rodzimy rynek wszedł dopiero pod koniec września. Żaden z potencjalnych partnerów się nie skusił, a Festiwal planował współpracę z co najmniej 4 telewizjami.

Serialis ubiegał się o zakup świadczeń promocyjnych na kwotę ponad 2,2 mln zł brutto. Ostatecznie od miasta dostał 1 mln złotych brutto w gotówce i darmowy MCK na 6 dni, co niemal w pełni spełniło oczekiwania finansowe „Wyspy Kultury”.

Czytaj również: Blogerka brutalnie opisuje Serialis. Impreza za milion, przygotowana na kolanie, słaba frekwencja, kiepska organizacja

Inną sprawą jest to, że nie dotarliśmy do tego, w jaki sposób Fundacja otrzymała za darmo sześć dni w MCK, skoro w jej wniosku nie ma wzmianki na ten temat. Magistrat pomimo naszej prośby, nie był w stanie tego wyjaśnić, ani przedstawić żadnego dokumentu, który objaśniałby sposób przyznawania darmowych dni w MCK.

– W lutym, zgodnie z ustaleniami z przyszłym koncesjonariuszem, przedstawiliśmy wstępną listę wydarzeń, do tegorocznego kalendarza, w ramach tak zwanego nieodpłatnego wykorzystania przez Miasto obiektu MCK (Urząd Miasta ma ich 40 w roku – red.). Korzystaliśmy wówczas z ofert współpracy, które wpłynęły do Urzędu Miasta od podmiotów/organizatorów różnych wydarzeń – tłumaczy Waldemar Bojarun.

Warto tu jednak przypomnieć, że pierwszy dokument, który wpłynął do magistratu odnośnie Serialisu, jest datowany na 10 marca, jak więc Urząd w lutym mógł zarezerwować darmowe dni na tą imprezę?

Plany vs rzeczywistość

Różnica między tym, co planowano, a tym, co zrealizowano w ramach Serialisu jest ogromna. Choć założenia festiwalu nawet na papierze wydawały się nierealne, jednak nie zdziwiło to komisji przyznającej pieniądze. Podobnie zresztą fakt, skąd nie istniejąca wtedy Fundacja „Wyspa Kultury” będzie miała kilka milionów złotych na zorganizowanie wydarzenia.

Zweryfikować plany i realne działania w ramach Serialisu można bardzo prosto, wystarczy spojrzeć na program wydarzenia na stronie Serialisu i porównać go z tym, co planowano.

Impreza odbyła się w sierpniu, a w marcowym dokumencie przedstawionym w magistracie planowano koncert otwarcia z udziałem międzynarodowej gwiazdy. Każdy kto miał styczność z branżą wie, że międzynarodowe gwiazdy po pierwsze kosztują, po drugie mają często zaplanowane grafiki na kilka lat do przodu. Tak więc koncert otwarcia „światowej gwiazdy kojarzonej z telewizją” nigdy się nie odbył. W zamian za to pierwszego dnia wystąpiła krakowska grupa Wicked Heads. Drugiego dnia wystąpiła aktorka Julia Pietrucha, a na zakończenie festiwalu AUKSO Orkiestra Kameralna Miasta Tychy, która wykonywała serialowe motywy. Koncert miał być transmitowany przez jedną z ogólnopolskich telewizji, niestety informacji o tym, że był nigdzie nie znaleźliśmy.

Daremnie też w programie szukać informacji na temat nagród festiwalowych, które miały zostać rozdane aż w 5 kategoriach. „Serialisy” ostatecznie nie trafiły do rąk potencjalnych zwycięzców.

Udało się natomiast nawiązać współpracę z portalem Serialowa.pl, który miał pełnić rolę „dyrektora programowego” i otworzyć drzwi do świata telewizji dla organizatorów festiwalu. Wśród partnerów telewizyjnych i patronów medialnych Serialisu, brak jakiejkolwiek telewizji. Serialis natomiast wykupił w Serialowa.pl reklamę w postaci artykułu sponsorowanego i emitował baner z logo miasta. Tutaj należy zaznaczyć, że pojawiło się kilka rekwizytów telewizyjnych w ramach festiwalu, m.in. Gwiezdne Wrota oraz kanapa z serialu Przyjaciele. Udało się też nawiązać współpracę z Westeros.pl największym fan klubem „Gry o Tron” w Polsce i ściągnąć dwójkę drugoplanowych aktorów z serialu. To niestety tyle, gwiazd innych seriali – w tym także polskich – nie było.

Fantastyka i Sci-Fi w jednym

W formularzu odnośnie wykupu świadczeń promocyjnych od miasta Katowice organizator deklarował m.in., że Festiwalem zainteresują się media światowe, a odsetek zagranicznych uczestników wydarzenia określono na minimum 31 procent.

W marcu do magistratu dostarczono kosztorys imprezy, tam można znaleźć m.in. pozycję wynajem biura festiwalowego, jego utrzymanie i zakup sprzętu. W sumie 55 tys. zł. Biuro miało istnieć 9 miesięcy, choć organizator Fundacja „Wyspa Kultury” powstała w maju, a więc na trzy miesiące przed wydarzeniem. Według założeń obsługa Festiwalu miała kosztować 630 tys. zł, w praktyce wiadomo, że Serialis korzystał z pomocy znacznej ilości wolontariuszy. Organizatorzy wycenili umieszczenie logo miasta na stronie Festiwalu (wtedy jeszcze nieistniejącej) na 30 tys. zł, w social media aż na 350 tys. zł., choć Serialis na Facebooku może się pochwalić obecnie 2,6 tys. lajków.

Wyspa Kultury na dzień 21 września jeszcze nie złożyła pełnego raportu medialnego oraz raportu z wykonania ostatniej części umowy. Raport medialny datowany jest na 25.07-08.08.2016. Więc grubo przed imprezą, która odbyła się pod koniec sierpnia. Dlatego dziwią słowa Waldemara Bojaruna, który w wywiadzie dla InfoKatowice.pl 21 września powiedział:

– Analizując każde przedsięwzięcie należy patrzeć na fakty. Po pierwsze Festiwal przyciągnął ponad 5 tysięcy gości. Po drugie, ekwiwalent reklamowy wyniósł ponad 1,5 mln zł. Po trzecie, monitoring mediów wskazał, że ilość pozytywnych publikacji wynosi ponad 99% – stwierdził Bojarun.

Z oceną raportu medialnego i działań reklamowych musimy się wstrzymać do czasu złożenia kompletu dokumentów do magistratu. Mamy zostać poinformowani przez pracowników Wydziału Promocji jak tylko się pojawią. Gdy w końcu Fundacja je przedstawi, to nie omieszkamy się z nimi zapoznać.

Reklama

7 KOMENTARZE

  1. Wygląda na to, że Katowice to dzisiaj bardziej strategiczna gra w stylu fantasy niż miasto i obywatele 🙂 Taka promocja, jaką beztrosko uprawiają miejscy urzędnicy, rozgłaszając wokół: MAMY MNÓSTWO KASY, PRZYJEŻDŻAJCIE DO NAS, ORGANIZUJCIE IMPREZY, ZA WSZYSTKO WAM ZAPŁACIMY, zawsze będzie przyciągać tylko cwaniaczków.

  2. Fajne wałki się tu kręci. A komunikacja miejska jak kulała, tak nadal będzie kuleć, Katowice jak miały, tak nadal będą mieć garstkę linii tramwajowych i kopcące Ikarusy stojące w coraz większych korkach. Najważniejsza jest impreza dla kogośtam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
19 − 4 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.