foto: Szymon Kosek
Reklama

Pod koniec grudnia zakończył się remont stacji kolejowej w Katowicach-Podlesiu. Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe wykonała szereg prac, poprawiających wygląd i funkcjonalność obiektu. Kontrowersje wzbudza zamknięcie przejścia przez tory.

Wymieniona została nawierzchnia obu peronów, wyremontowano prowadzące na nie schody oraz wykonano pochylnię ułatwiającą dotarcie na stację osobom niepełnosprawnym. Wizualne efekty prac oceniane są przez mieszkańców bardzo pozytywnie. Wszyscy jednak zgodnie krytykują pomysł zamknięcia przejścia między peronami.

Reklama

-Remont stacji był konieczny, jej stan pozostawiał wiele do życzenia. Trudno jednak zrozumieć zamknięcie przejścia, które było tu od zawsze. Jest to bardzo problematyczne, zwłaszcza, kiedy pociągi zatrzymują się nie przy tym peronie, przy którym powinny – mówi Joanna Kujda, pasażerka regularnie korzystająca z usług kolei.

Próbę zamknięcia przejścia podejmowano już wcześniej, w kwietniu ubiegłego roku. Postawiono wówczas tabliczki informujące o zakazie przechodzenia przez tory, a jego przestrzegania często pilnowali funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei. Mieszkańcy jednak nie zarzucili dawnych przyzwyczajeń i po jakimś czasie PKP PLK dała za wygraną.

Tym razem spółka podjęła bardziej radykalne kroki: pojawiło się ogrodzenie, zniknęły za to leżące między torami, ułatwiające przejście betonowe płyty (na zdjęciu jeszcze widoczne).
Poprzednio PLK tłumaczyła swoją decyzję niebezpieczeństwem związanym z coraz większymi prędkościami rozwijanymi przez pociągi oraz tym, że przejście było przeznaczone jedynie dla osób upoważnionych. Zamiast niego proponowała pasażerom korzystanie z przejścia pod wiaduktem leżącym u styku ulic Uniczowskiej i Grota-Roweckiego. Problemem był jednak wówczas brak chodnika, co stwarzało duże ryzyko dla przechodniów. Prawdopodobnie również to zadecydowało o tymczasowej rezygnacji z wprowadzenia zakazu.

W odpowiedzi na nasze pytanie o przyczynę jego zamknięcia nie ma już mowy o prędkościach pociągów:

Przejście przez tory istniało tylko ze względu na charakter służbowy. Wygrodzenie przejścia miało na celu wyeliminowanie poruszania się po nim osób nieupoważnionych. Aktualny układ dróg dojścia pozwala na swobodną komunikacje mieszkańców między wymienionymi ulicami [Hortensji i Grota-Roweckiego – przyp. Szymon Kosek].

I rzeczywiście, chodnik pod wiaduktem powstał. By z niego skorzystać, trzeba jednak nadłożyć ok. 300 metrów, co jest bardzo niekomfortowe zwłaszcza dla osób starszych.

Brak przejścia to niejedyna kwestia, na którą zwracają uwagę mieszkańcy. -Przydałyby się jakieś wyświetlacze albo głośniki, przez które informowano by nas o zmianach w rozkładzie – dodaje Kujda. Problem jest odczuwalny szczególnie przy dużych opóźnieniach pociągów. W wyjątkowych sytuacjach mogą one trwać nawet godzinę, jak to było na przykład na początku roku, przed świętem Trzech Króli. Gdyby pasażerowie zostali poinformowani o zakłóceniach, mogliby skorzystać z autobusu – przystanek znajduje się tuż obok.

Wysłaliśmy już maila do PKP PLK z pytaniem o techniczną możliwość zamontowania urządzeń informujących o zmianach w funkcjonowaniu pociągów. Gdy tylko uzyskamy odpowiedź, podzielimy się nią z czytelnikami.

Reklama

2 KOMENTARZE

  1. Te 300m to może od strony Podlesia policzmy od przystanku autobusowego. Gdzie sens wysiadasz z autobusu i biegniesz ok 500m by mozna wzbogacić kolej za jazdę w stronę centrum Katowic .jeszcze gdyby pociąg zatrzymał się bliżej nie to dojeżdża do końca peronu czyli po staremu .Czyli kolej zadbała tradycyjnie o własną dupe i pasażerów też w niej ma.A może by tak wybudować kładke a nie zamykać przejście?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
8 + 2 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.