foto: z arch. Wojciecha Mszycy
Reklama

Dzisiaj zabierzemy Państwa na niezwykłą wycieczkę. Osoba, z którą rozmawiamy, oprowadzi nas po swoich unikatowych zbiorach. Wojciech Mszyca, bo o nim mowa, stworzył prywatne minimuzeum, które znajduje się w jednym z bloków na osiedlu Paderewskiego. W jego M1 Cyklisty zobaczyć można m.in.: zabytkowe rowery, stare maszyny do pisania, opakowania kremu Nivea oraz amonity.

Wojciech Hrynaszkiewicz: Skąd taka pasja? Kto lub jakie wydarzenie zainspirowało pana do kolekcjonowania rowerów? Czy ma pan jakieś konkretne wspomnienie z tym związane?

Reklama

Wojciech Mszyca: Przede wszystkim proszę nie nazywać tego mojego zbierania pasją. Trudno się pasjonować rowerami czy pudełeczkami kremu marki Nivea. Ja się po prostu pożytecznie bawię. Nie uważam się za kolekcjonera, wręcz nieraz kolekcjonerzy mnie śmieszą, bo są zasuszeni, zabiegani i zapatrzeni w te swoje eksponaty, a ja po prostu się nimi pożytecznie bawię. Kiedy to się zaczęło? Mam takie zdjęcie z lat 50., kiedy jako uczeń klasy II B, siedzę na damskim rowerku i jadę po Rynku w tych moich rodzinnych Żarkach. Z rowerem jestem związany więc od dzieciństwa. Potem, kiedy rozpocząłem pracę w tygodniku „Panorama” w 1970 roku, do pracy dojeżdżałem właśnie rowerem. Łatwo obliczyć, że katowickim rowerzystą jestem od ponad 40 lat.

Mam też takie wspomnienie związane z ciotką Heleną, która podarowała mi motorower marki Adler z 1939 r. Miał on napęd na pedały i na silnik, była to tak zwana popularna „setka”. Najpierw go zajeździłem na okolicznych jurajskich bezdrożach, lecz potem na studiach przyszło opamiętanie i podjąłem kroki, by go odbudować. Renowacja zabrała mi ponad 10 lat żmudnej pracy, efekty są jak pan widzi wspaniałe, egzemplarz jest piękny, uhonorowany pucharem za I miejsce. Warto tutaj nadmienić, iż jestem jedynym Polakiem w międzynarodowym Adler-Motor-Veteranen-Club, gdzie reprezentuję Polskę wśród 17 nacji. Mam siedem rowerów marki Adler, najstarszy ma 101 lat, zaś najmłodszy jest z 1957 r. Za zabytkowe rowery uważam te, które mają ponad 50 lat, jednak interesują mnie przede wszystkim przedwojenne rowery polskie.

WH: Czy dzieli pan z kimś bliskim swoje zainteresowania?

WM: Rodzina w pełni akceptuje moje zainteresowania. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że jest to nie tylko kosztowna zabawa, ale i pochłania sporo czasu. Jednak tak jak wcześniej wspominałem, nie jestem typowym kolekcjonerem z „klapkami na oczach”. Ja się tymi swoimi zbiorami bawię, ale też muszę o nie dbać i gdzieś te zbiory trzymać, więc w 2009 roku skorzystałem z okazji, gdy na parterze mojego bloku zwolniło się pomieszczenie po krawcowej i urządziłem w nim tzw. M1 Cyklisty. Staram się nie nazywać tego nawet minimuzeum, a raczej jakimś składem, lamusem. Jest to miejsce, w którym dobrze się czuję. Tutaj znajdują się rowery, maszyny do pisania, opakowania po kremie Nivea oraz amonity z moich jurajskich rodzinnych stron. Wracając do pytania, mam syna, który jest rowerzystą. Sporo jeździ i nteresuje się nowymi designerskim rowerami. Mój 6-letni wnuk także powoli ciągnie do starych rowerków. Aktualnie ujeżdża Reksia z lat 80., wyprodukowanego w Fabryce Samochodów Małolitrażowych, w rezerwie ma Smyka 1. Tak więc mam godnych następców!

WH: Ile aktualnie rowerów i rzeczy z nimi związanych liczy pana kolekcja? Jak pan wyszukuje tego typu rowery?

WM: Mam w tej chwili 20 zabytkowych rowerów. Ich zbieranie dopadło mnie około 2000 roku, czyli stosunkowo niedawno. Myślę, że zaczęło się to wtedy, kiedy dostałem telefon od człowieka z Mikołowa, który miał dla mnie 3-biegowy rower Adler z 1936 r. Przełomowym momentem było jednak pozyskanie wiosną 2009 r. katowickiego roweru Ebeco z 1925 r. Obecnie – w roku 150-lecia Katowic – świętuje on swoje 90-lecie i jest moim flagowym eksponatem, a został odnaleziony… na złomowisku w Wodzisławiu Śląskim. Wypatrzył go tam mój dobry znajomy, pasjonat staroci. Choć jestem znany jako miłośnik Adlera, to moje marzenia o zabytkowym rowerze spełnił właśnie ten polski, śląski, katowicki Ebeco, wyprodukowany w Fabryce Rowerów, Gramofonów i Wyrobów Metalowych, przy dzisiejszej i ówczesnej ul. 3. Maja 34. A marzenie o takim rowerze rozpalił wcześniej niemieckojęzyczny, z czasów pruskich, szyldzik-emblemat Ebeco, który trafił mi się swego czasu na giełdzie staroci w Bytomiu. Tak więc – od rzemyczka do koniczka! A mam jeszcze medal Ebeco z 1925 r. i kilka innych Ebeco-variów.

WH: Jest pan znany z tego, że użytkuje swoje zabytkowe rowery na co dzień. Chciałbym nawiązać do pańskiego przejazdu na trasie Katowice – Wrocław. Jak wyglądają przygotowania do tego typu wypraw?

WM: Staram się jeździć rowerem codziennie. Kiedy czekają mnie dłuższe trasy, to przez kilka(naście) dni kręcę po 20-30 kilometrów, podczas których skupiam się na spokojnej, miarowej jeździe. A potem startuję np. w zlotach gwieździstych, organizowanych przez Adler-Motor-Veteranen-Club, kiedy to z różnych punktów Europy do jednego zmierzają zabytkowe samochody, motocykle i… ja! W tej dyscyplinie zdobyłem już 9 złotych oraz jeden srebrny medale „Adler-Sternfahrt”. Startowałem także w kilku rajdach MTB i – co ciekawe – konkurując zabytkowym rowerem z nowoczesnymi „góralami” – nigdy nie byłem ostatni!

Jeśli chodzi o przygotowanie rowerów, to ogranicza się ono do przesmarowania łańcucha, pedałów a przede wszystkim tzw. kalamitek – na osiach i suporcie. To rozwiązanie niestosowane już we współczesnych konstrukcjach. Odchylam klapki kalamitek, oliwiarką wciskam oliwkę, pokręcę, wyczyszczę i jadęI Warto tutaj wspomnieć, że nigdy jeszcze podczas moich konkursowych przejazdów nie złapałem gumy, ani też żaden z moich rowerów nie uległ awarii. Wracając do mojego przejazdu na trasie Katowice – Wrocław, to pomysł zrodził się w Instytucji Kultury „Katowice Miasto Ogrodów”, z którą współpracuję. Moim zadaniem był… performens rowerowy, tj. dotarcie na zabytkowym rowerze na Most Uniwersytecki we Wrocławiu, gdzie 20 czerwca br. spotkali się – na rok przed inauguracją Wrocławia jako Europejskiej Stolicy Kultury – przedstawiciele miast kandydackich, które starały się o ten tytuł. Jako reprezentant Katowic, dystans 215 km pokonałem w dwóch etapach, na dwóch historycznych rowerach (bez przerzutek!). Najpierw 65-letnią damką Adler 208 pod Opole (94 km) i dalej pod Wrocław (106 km), a dzieło zwieńczył w paradnym 15-kilometrowym przejeździe 90-letni katowicki Ebeco.

Dodam, że jako pierwszy i jedyny Polak, z pierwszym i jedynym zabytkowym rowerem polskim – katowickim Ebeco – byłem na trzech światowych IVCA Rally; w tym roku 14-17 maja w Solvesborgu, w Szwecji. Zaliczyłem tam koronny dystans 100 mil angielskich, czyli ponad 160 km non stop w 11 godz. 44 min., na wspomnianej już mojej dalekobieżnej damce Adler.

WH: Jakie są pana plany na przyszłość?

WM: Chciałbym ewentualnie poszerzyć swoją kolekcję o rowery katowickie. Czuję się katowiczaninem i nic co katowickie nie jest mi obce. Jestem właśnie na tropach Janusa z firmy A. Kapeller i Brat oraz Dixi z Polhurtu. Od kilku lat przymierzam się także do zrekonstruowania przedwojennego roweru chorzowsko-tarnogórskiej produkcji Dominika Smacznego, lecz idzie mi to jak po grudzie, bo mam tylko szyldzik i ramę.

Swoje kolekcje staram się traktować bardzo szeroko. W przypadku np. rowerów zbieram wszystko, co jest z nimi związane – literaturę, dokumenty, zdjęcia, pocztówki, medale i odznaki, znaczki pocztowe, stare części i akcesoria. Mam np. całą kolekcję pudełeczek na łatki rowerowe, tzw. apteczki kolarza, czy zbiór kluczy rowerowych.

Staram się nie tylko to wszystko gromadzić, ale popularyzować i wychodzić z tym do ludzi. To dosłownie i w przenośni – zbiory na kółkach. W tym roku miałem już ponad 40 rozmaitych rowerowych prezentacji na zewnątrz. Zależy mi na tym, żeby moje kolekcje żyły i cieszyły tych, które je oglądają.

WH: Bardzo dziękuje panu za udzielony wywiad i życzę dalszych sukcesów w poszerzaniu zbiorów!

M1 Cyklisty znajduje się w Katowicach przy ul. Sikorskiego 32. Może tam zajrzeć każdy, po uprzednim umówieniu wizyty pod numerem telefonu 605581537. Wstęp wolny!

Reklama

1 Komentarz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
18 + 16 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.