Reklama

Stowarzyszenie Dom Aniołów Stróżów obchodzi właśnie swoje 20-lecie. Z tej okazji, w dniu dzisiejszym, Anioły organizują skromną uroczystość, na którą także zostałem zaproszony. Niestety, pomimo tak pięknej rocznicy, święto będzie miało smutny charakter. Jak napisała w zaproszeniu Monika Bajka, prezes stowarzyszenia, organizacja boryka się z dużymi problemami finansowymi i od początku roku może być zmuszona zamknąć kilka prowadzonych przez siebie świetlic dla dzieci z Załęża.

Czytając list dołączony do zaproszenia, wszystko we mnie krzyczy. Anioły to przecież jedna z najbardziej profesjonalnych organizacji, nie tylko w Katowicach, ale w całej Polsce, zajmująca się pracą z dziećmi i młodzieżą oraz ich rodzicami, którzy żyją na marginesie życia społecznego, kulturalnego, zawodowego i edukacyjnego. Przez 20 lat działalności zbudowała kompleksowy środowiskowy system pomocy dzieciom, młodzieży i rodzinom, z którego wsparcia co roku korzysta ok. 1000 mieszkańców Załęża. Stowarzyszenie za swoją działalność było wielokrotnie nagradzane, m.in. prestiżowym tytułem Pro Publico Bono, a jego podejście do pomocy potrzebującym jest wzorem dla wielu innych organizacji pozarządowych z różnych zakątków kraju.

Reklama

Obecnie, po 20 latach działalności, Anioły swoją energią i ciężką pracą same sobie wykopały grób. W ostatnich latach dofinansowanie Urzędu Miasta Katowice dla świetlic środowiskowych prowadzonych przez stowarzyszenie wynosiło bowiem ok. 30% ich budżetu. Pamiętajmy przy tym, że praca, którą realizuje Dom Aniołów Stróżów, należy do katalogu zadań własnych gminy, więc jest obowiązkiem miasta Katowice, żeby dzieciakom z Załęża pomagać. Jeśli nie robiłyby tego Anioły, musiałby to robić ktoś inny, tylko drożej (i pewnie gorzej).

Dla przykładu warto napisać, że świetlice środowiskowe prowadzone przez MOPS w 100% finansowane są z kasy miasta. Również świetlice prowadzone w Katowicach przez inne organizacje pozarządowe otrzymują dofinansowanie w wysokości 80-90% budżetu. Przez lata urząd miasta oszczędzał na tym, że Dom Aniołów Stróżów starał się jak najbardziej odciążyć miejski budżet, pozyskując nieproporcjonalne do innych katowickich organizacji środki ze źródeł zewnętrznych, od sponsorów prywatnych i z 1% podatku.

Przyszły rok dla wielu polskich organizacji pozarządowych będzie bardzo trudny, bo kończą się pieniądze ze starego budżetu Unii Europejskiej, a cały czasz nie ma jeszcze nowych środków. Same pieniądze z 1% podatku i od sponsorów prywatnych są niewystarczające, żeby Anioły mogły dołożyć brakujące 70% pieniędzy potrzebnych na pomoc dzieciom z Załęża. Mimo, że czas leci, a pieniądze na prowadzenie świetlic, które ma stowarzyszenie, wystarczą tylko do końca tego roku, urząd miasta od miesięcy nie zrobił nic, żeby ten problem rozwiązać. Jeśli w ciągu najbliższych tygodni nic się nie zmieni, to w styczniu będziemy świadkiem tego, jak ciężka, 20-letnia praca, idzie na marne. Panie prezydencie, panowie i panie urzędnicy, panowie i panie radni, czy naprawdę o to wam chodzi?

Poniżej wkleiłem list napisany przez Monikę Bajkę, o którym wspomniałem na początku. Uważam, że opinia publiczna w naszym mieście powinna znać jego treść i zdawać sobie sprawę z trudnej sytuacji, jaką przeżywają Anioły.

Jak co roku z początkiem października obchodzimy patronalne święto naszego Domu – Święto Aniołów Stróżów.

Zawsze w tym okresie zapraszamy Państwa do wspólnego świętowania z dziećmi, młodzieżą i rodzinami – podopiecznymi Domu Aniołów Stróżów – i radowania się, że taki Dom jest. Z tego, że od ponad 20 lat pomaga rocznie prawie 500 dzieciom i młodzieży oraz ich rodzinom, którzy żyją na marginesie życia społecznego, kulturalnego, zawodowego i edukacyjnego i których Dom Aniołów Stróżów – a dokładniej ponad 20 wychowawców korekcyjnych, terapeutów, asystentów rodzinnych, pedagogów ulicy i animatorów wspieranych przez ok. 100 wolontariuszy rocznie – ratuje od beznadziei.

Zapraszając Państwa w tym roku do wspólnego świętowania, pozwoliłam sobie napisać ten list, bo to będzie smutne święto….

Niestety, ze względu na trudną sytuację finansową, od 2015 roku grozi nam zamknięcie 2 świetlic dla dzieci i redukcja lub zamknięcie klubu młodzieżowego i poradni rodzinnej. To oznacza, że wiele dzieci i rodzin może stracić wsparcie, opiekę i pomoc. Stracić bezpieczną przystań i szansę na lepsze życie.

Od bardzo wielu lat prawie 90% kosztów udzielanej przez Stowarzyszenie pomocy i ratowania dzieci i rodzin musimy pokrywać ze środków finansowych zdobytych od sponsorów lub z dotacji różnych fundacji lub z funduszy unijnych. Od 2 lat sygnalizujemy, że niestety Stowarzyszenie nie udźwignie dłużej tak wysokiego wkładu własnego w prowadzenie świetlic, klubu młodzieżowego, pracy ulicznej i poradni rodzinnej dla dzieci, młodzieży i rodzin z katowickiego Załęża. Socjoterapeutyczny Klub Młodzieżowy oraz Poradnia Rodzinna finansowane były przez ostatnie 5 lat w 100% z funduszy unijnych, które kończą się w listopadzie tego roku. Brak kontynuacji w najbliższym czasie konkursów o dotacje z funduszy unijnych oznacza konieczność opłacenia kosztów ich funkcjonowania w 100% przez Stowarzyszenie. 3 świetlice i program uliczny dofinansowywane są tylko w ok. 30% przez Urząd Miasta Katowice. Brakuje też dostępnych dotacji zewnętrznych na prowadzenie świetlic. Pozyskanie tak dużych środków od sponsorów jest nierealne i jest za dużym obciążenie dla organizacji pozarządowej.

Dla dalszego, stabilnego funkcjonowania tych placówek potrzebne jest systemowe, stałe wsparcie samorządu.

Wychowujemy, edukujemy, pokazujemy świat. Chodzimy do lekarzy, kupujemy leki, chodzimy do fryzjerów, kąpiemy, pierzemy ubrania, uczymy higieny i poruszania się w zewnętrznym świecie. Wyjeżdżamy na wspólne obozy terapeutyczne, rajdy i wycieczki. Wychodzimy do kin i teatru. Młodzież przygotowujemy do podjęcia pracy i do tworzenia i utrzymania zdrowych, dobrych związków i relacji z otoczeniem. Dorosłym pomagamy rozwiązać wszystkie życiowe problemy – zarówno rodzinne, jak i mieszkaniowe czy prawne. Przygotowujemy do podjęcia pracy i znajdujemy pracodawców, którzy będą chcieli ich zatrudnić.

Systemowo i kompleksowo działając widzimy efekty – młodych absolwentów Klubu Młodzieżowego, często wieloletnich podopiecznych Aniołów, którzy pracują w ciekawych miejscach, dbają o siebie i swój wygląd, mają partnerów/partnerki, z którymi układają sobie zdrowe relacje itd. Rodziny, w których nie ma ostrej przemocy, dorośli podejmują pracę, a dzieci są w większości dużo bardziej zaopiekowane.

20-letnia Sylwia*, która była z nami od 10 roku życia, jest dzisiaj koordynatorką organizowania społeczności lokalnej na os. Paderewskiego, 19-letni Michał* pracuje w KATO barze, komponuje muzykę elektroniczną, prowadzi bloga o ul. Mariackiej, jest DJem na Aniołowych imprezach… Przykładów można mnożyć.

Nade wszystko poza redukowaniem ograniczeń i deficytów, angażujemy się w rozeznanie i rozwój talentów dzieciaków tak, żeby stały się ich sposobem na życie i szansą na równy udział w świecie. Tylko wtedy możemy mówić o „wyrównywaniu szans” czy „przeciwdziałaniu marginalizacji”.

Dajemy to, czego z wielu powodów, te rodziny nie mogą sobie i swoim dzieciom dać.

Dzisiaj, dalsze istnienie tych świetlic i klubu młodzieżowego, jest poważnie zagrożone.

W czasie, który dzieli nas od napisania tego listu do Święta, na którym się spotkamy, będziemy jeszcze nadal wnioskować do władz Miasta Katowice o wsparcie tych dzieciaków i ich rodzin i nie dopuszczenie do zamknięcia świetlic.

W imieniu Stowarzyszenia pozdrawiam z nadzieją na pozytywne rozwiązanie sytuacji oraz zapraszam do udziału w Święcie Domu Aniołów Stróżów.

* imiona podopiecznych zostały zmienione

Reklama

3 KOMENTARZE

  1. Pani Moniko, trzeba było w ostatnich latach siedzieć cicho, to teraz żadnych problemów by nie było. A tak to urząd ma dobrą okazję, żeby się odegrać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Solve : *
8 − 6 =


Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.